18 lipca 2016 r.
Wczesnym rankiem byliśmy umówieni z Sonamem na kolejną całodzienną wycieczkę po okolicach Leh. Tym razem miały to być miejscowości Hemis, Thiksey i Shey. Niestety Sonam nie zjawił się i nie odbierał telefonu. Trzeba było organizować sobie nową taksówkę. Najpierw jednak postanowiliśmy pójść do pobliskiej restauracji na śniadanie. Nie wiem co mi strzeliło do głowy, ale zafundowałam sobie śniadanie po francusku. Zamówiłam kawę z mlekiem, croissanta z dżemem i na dobitkę ciacho z czekoladą z „German Bakery”. Taki wybryk, który już do końca wyjazdu nie powtórzył się 😀
Udało się dogadać z innym taksówkarzem (generalnie koszty takich wyjazdów jak na warunki Indyjskie nie były małe). Dla odmiany miał na imię… Sonam, więc od razu otrzymał ode mnie przydomek „II”. Sonam II był siwym, małym, milczącym dziadkiem, nie mówiącym po angielsku. Jedynym językiem ułatwiającym nam komunikację był hindi. Taksówką był czarny mini busik bez radia. Wiało straszną nudą. Pogoda też była jakaś szaro-bura. Nidhin narzekał, że przez taką aurę, która towarzyszy nam od początku podróży, nie zrobił ani jednego dobrego zdjęcia – cytuję! No cóż, nie od dziś wiadomo, że światło w fotografii jest bardzo istotne, ale bez przesady.
Dojechaliśmy do Hemis, położonego na zachodnim brzegu rzeki Indus, w odległości ok. 45 km od Leh. Klasztor, do którego przyjechaliśmy był chyba najsłynniejszym obiektem tego typu w Ladakhu. Został on założony prawdopodobnie w XI w. i reaktywowany w 1672 roku przez króla Ladakhu Sengge Namgyal. Klasztor należy do tybetańskiego zakonu zwanego Dugpa lub „Red Hat Sect”. Jeśli mogę Wam coś doradzić, to najlepszym czasem na odwiedzenie tego miejsca jest czerwiec, kiedy to na terenie klasztoru odbywa się festiwal Padmasambhava (Guru Rinpoche). Co 12 lat święto jest obchodzone najhuczniej. Na światło dzienne wystawiana jest jedwabna „thanga” (gobelin), wywieszana na murze klasztornym z podobizną Padmasambhava.
Zwiedzanie z Nidhinem rozpoczęłam od wizyty w przyklasztornym muzeum. Szczerze? Średnio było ono ciekawe. Następnie postanowiliśmy spenetrować obiekt rozdzielając się. Zobaczyłam wnętrze klasztoru jak i wszystkie najciekawsze miejsca wokół i powiem Wam, że byłam lekko rozczarowana. Czasami tak to już jest, że człowiek naczyta się cudowności w Internecie, wyobraźnia pracuje, a zderzenie z rzeczywistością jest okrutne. Znudzona, postanowiłam poczekać na kolegę tuż przed głównym wejściem do świątyni.
W pewnym momencie obserwując turystów na klasztornym dziedzińcu usłyszałam polską mowę. Zamarłam. Tak, nie wydawało mi się. Wyraźnie słychać było jak przewodniczka opowiada historię klasztoru bardzo małej grupce białych ludzi. Kiedy skończyła mówić, nie wytrzymałam i podeszłam do trzech turystów z Polski. Nie powiem, ucieszyłam się, że mogę z kimś porozmawiać w ojczystym języku. Wymienialiśmy wrażenia z Ladakhu na gorąco. Zapytali mnie, czy wiem o napiętej sytuacji w Kaszmirze. Opowiedziałam im swoją rozmowę z Konsulem. Sami przyznali, że grupa ich przebookowała powrotny lot z Śrinagaru do Delhi na lot z Leh za niemałe pieniądze. W tym momencie podeszły do nas pozostałe osoby z ich grupy, w tym, ku mojemu zaskoczeniu Jarosław Kuźniar (dziennikarz, prezenter telewizyjny i radiowy, najbardziej chyba kojarzony z TVN24). Bez zbędnych ceregieli wyciągnął na powitanie rękę i powiedział do mnie – „cześć”. Nie powiem, było to miłe. Porozmawialiśmy chwilę, wyraźnie był zaintrygowany faktem, że do Ladakhu przyjechałam indywidualnie. Ku swojej naiwności pomyślałam, że redaktor Kuźniar spędza swój urlop podróżując z wycieczką. Potem dopiero przeczytałam, że jest dokładnie odwrotnie. To pozostałe osoby spędzały urlopowy czas z nim i jego biurem podróży GoForWorld. Jakoś tak głupio mi było poprosić o wspólne zdjęcie, stąd tylko zapytałam, czy mogę zrobić im fotę na pamiątkę spotkania. Bez problemu zgodzili się.
Kiedy przyszedł Nidhin podekscytowana opowiedziałam mu o spotkaniu. Natychmiast zgasił mój zapał kwitując, że zupełnie nie rozumie tego mojego podniecenia tą sytuacją. No cóż, pewnie „dziwna” jestem, dla mnie jednak była to niecodzienna przygoda w odległych Himalajach 😛
Kolejnym miejscem, do którego pojechaliśmy był klasztor Thiksey. Wróciliśmy do niego raz jeszcze kilka dni później, więc historię tę zostawię na oddzielny post.
Z Thiksay wyruszyliśmy do Shey. Mieści się tam „The Druk Padma Karpo School” (The Druk White Lotus School). Nie byłoby nic w tym nadzwyczajnego gdyby nie fakt, ze miejsce to jest związane z jedną z najsłynniejszych i najbardziej kasowych bollywoodzkich produkcji pt.: „3 Idiots” (2009 r.) z Aamir Khanem (Rancho) w roli głównej. Jest to jeden z zabawniejszych indyjskich filmów jakie widziałam. Polecam, zwłaszcza, że niemal cała fabuła rozgrywa się w Ladakhu.
Hindusi zrobili ze szkoły atrakcję turystyczną i z przewodnikiem, w małych grupach można wejść na teren placówki. Każdy, kto oglądał film pamięta zabawną scenę pod budynkiem szkolnym. Namalowano tam graffiti i teraz jest to miejsce, w którym każdy fan tego filmu chce zrobić pamiątkowe zdjęcie. Zrobiłam i ja 😀
Z Shey wróciliśmy do Leh. Sonam II dostał od nas dodatkowe pieniądze za podwózkę do pałacu w stolicy Ladakhu. Zabytek był obowiązkowym punktem zwiedzania tego miasta, ale o nim opowiem w kolejnym poście.
poprzednie posty z tej samej podróży:
http://rajzefiber.cba.pl/festiwal-polo-ladakh-2016/
http://rajzefiber.cba.pl/matho-stok-i-baktriany/
http://rajzefiber.cba.pl/ladakh-kraina-wysokich-przeleczy/
http://rajzefiber.cba.pl/keylong-aklimatyzacja/
http://rajzefiber.cba.pl/w-drodze-do-keylong/
http://rajzefiber.cba.pl/z-hajerem-w-manali/
http://rajzefiber.cba.pl/manali/
http://rajzefiber.cba.pl/dharamsalamcleod-ganj-sladami-dalajlamy-cz-2/
http://rajzefiber.cba.pl/dharamsalamcleod-ganj-sladami-dalajlamy-cz-1/
http://rajzefiber.cba.pl/no-to-jadymy/
Za granicą każdy Polak cieszy, więc rozumiem 🙂
…czyli jednak ze mną wszystko w porządku 😉
Myślę, że spotkanie z Kuźniarem to znak dla Ciebie abyś pomyślała poważnie o własnym biurze podróży subkontynentalnych. W każdym razie to poważna alternatywa dla Twojej kariery zawodowej.
Madzia w gorczycy przepiękna. Więc przynajmniej jedno zdjęcie udane mimo niedobrego światła.
Serialu nie znam ale widzę, że fajni uczniowie chodzą w nim do szkoły 😉
Na tego typu biznes nadal brak mi odwagi.
3 Idiots – film pełnometrażowy, polecam! Rozpoznasz sporo miejsc, w których byłam w Ladakhu w 2016 🙂